EDIT:
Tekst został zbetowany i wstawiam go w poprawionej odsłonie. Zapraszam do
ponownego przejrzenia.
Tytuł:
Partnerstwo
Długość:
Miniaturka
Gatunek:
w zamierzeniu miał być humor, czy jest – nie wiem.
Pairing:
SasuNaru
Beta:
Cheshire :*
–
Hej, Sasuke! – krzyknął Naruto, wchodząc do pokoju. – Zobacz, co mam! –
Wymachiwał energicznie gazetą, trzymaną w ręku.
Brunet,
nie odrywając wzroku od komputera, mruknął coś, niezrozumiale, pod nosem.
Naruto, na tak jawne olanie jego wspaniałej osoby, podszedł bliżej, otwierając
czasopismo na stronie, która wzbudziła jego zainteresowanie, zasłaniając mu
ekran.
–
Draniu, zróbmy sobie test! – palnął radośnie.
–
Jaki test? Naruto, mam dość tych twoich debilnych…
–
Och, weź się zamknij! – przerwał mu szybko Uzumaki. – To test sprawdzający
partnerstwo! Ja już rozwiązałem, teraz ty!
–
Zapomnij. Nie bawią mnie pierdoły. – Odepchnął gazetę sprzed oczu, szukając na
ekranie miejsca, w którym skończył wypełniać tabelę. – Poza tym, po co ci taki
test? Jesteśmy razem, a jakiś głupi test nie zmieni między nami nic.
Uzumaki
zamrugał, trawiąc słowa Uchihy. Potrząsnął głową, odrzucając dziwne uczucie
gorzkiego żalu na taką reakcję. Owszem, wiedział, że Sasuke jest trudny w obyciu
i kompletnie aspołeczny, do tego wredny i lubiący z wszystkiego i wszystkich
kpić. Jednak Naruto nie narzekał. Jeśli o niego chodziło, to zdołał się przebić
przez ten mur i odkryć jego skrywane oblicze, ale… No właśnie. Ale miał
nadzieję, że Sasuke z biegiem czasu stanie się bardziej ludzki, miły, no i może
troszkę bardziej otwarty w okazywaniu uczuć. Niestety, upływ czasu nie zmienił
go ani o jotę. A Naruto, mimo że był facetem, chciał poczuć się adorowanym, miał niekiedy
ochotę na romantyczne gesty i różne inne rzeczy zwykle robione przez
zakochanych w sobie ludzi. Jednak nie potrafił powiedzieć tego wprost, bo
najzwyczajniej w świecie, nie chciał wyjść na głupka, no i narazić się na
kpiny. Gryzł się z tym już od jakiegoś czasu, aż znalazł ten test. Stwierdził,
że to świetna okazja do sprowokowania rozmowy o ich związku. Mógł w końcu
zrzucić z siebie ten ciężar i zmusić Sasuke do zauważenia w nim człowieka, nie
maszyny, której do szczęścia i działania wystarczy gniazdko z prądem. Tworzyli
związek, jednak Uzumaki nie odczuwał żadnej satysfakcji z tego tytułu. Wkurzało
go to, że z problemami musiał radzić sobie sam, bo zwyczajnie bał się
powiedzieć partnerowi o swoich rozterkach. Kilka sarkastycznych uwag rzuconych
kiedyś pod jego adresem skutecznie zniechęcało do wyżalenia się. A przecież to,
że są mężczyznami nie powinno być jakąś barierą w okazywaniu sobie czułości i
miłości. No i wsparcia w trudnych chwilach, bo chyba to najbardziej mu
przeszkadzało.
–
A może jednak zmieni – stwierdził twardo Uzumaki, stanowczo zamykając laptopa.
– To zajmie jakieś pięć minut, co ci szkodzi? Boisz się, Uchiha? – Prowokował,
chcąc uzyskać pożądany efekt.
–
Dobra. – Sasuke westchnął głośno, odpuszczając. – Tylko szybko, bo muszę
skończyć to rozliczenie.
Naruto
odszukał odpowiednią stronę, nie dając po sobie poznać, że ogarnia go coraz
większy smutek. Powinien przyzwyczaić się już, że Sasuke jest cholernie
oziębły, ale jakoś nie potrafił.
–
No, to… O mam! – Usiadł na stole na wprost bruneta i zaczął czytać: – Pierwsze
pytanie. Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? A oto odpowiedzi do
wyboru: „a”: Tak, „b”: Wierzę w zauroczenie od pierwszego wejrzenia, „c”:
Zdecydowanie nie.
Sasuke
po usłyszeniu zarówno pytania jak i możliwych odpowiedzi, jęknął wewnętrznie.
–
Którą wybierasz? – Spojrzał wyczekująco na bruneta.
–
Odpowiedź „a”. – Wzruszył ramionami z kamiennym wyrazem twarzy. – A ty co
zaznaczyłeś?
–
Że co?! – wrzasnął Naruto, myśląc, że się przesłyszał. – Nie gadaj, że
zakochałeś się we mnie od pierwszego wejrzenia, draniu!
–
A jak myślisz, młotku? – Kpiący uśmiech wpłynął na twarz Uchihy. – Gdybym nie
zakochał się w tobie od razu, to nie dążyłbym do pogłębienia znajomości z kimś
tak irytującym, jak ty, na stopie tylko koleżeńskiej.
–
Jestem dla ciebie irytujący? – warknął Naruto, patrząc mu wyzywająco w oczy.
–
Owszem.
–
Fajnie wiedzieć, że mój własny chłopak ma mnie za kretyna… - lekko załamał mu
się głos, gdy mówił.
Sasuke
potarł rękami twarz, zastanawiając się czemu bierze udział w tym idiotycznym…
czymś. Miał wrażenie, że za kilka chwil rozpęta się awantura, a on nie bardzo
miał na nią ochotę.
–
Nie powiedziałem, że jesteś kretynem, a poza tym, to, że jesteś irytujący, nie
zawsze musi być odbierane w negatywnym znaczeniu. – Wziął głębszy oddech, by
kontynuować. – Niektóre z twoich zachowań są dla mnie irytujące, ale nie ty
jako osoba, okej?
–
Okej – odpowiedział po chwili, wracając wzrokiem do tekstu. – Możemy dalej? –
spytał, a widząc twierdzące kiwnięcie głową, przeczytał: – Szczęście we dwoje to według ciebie: „a” wzajemna dbałość o siebie, „b” zdolność
ponoszenia wyrzeczeń, czy „c” umiejętne
dopasowanie swoich potrzeb życiowych do możliwości partnera?
–
„B”. Dobra, następne czytaj.
–
Zaraz! Dlaczego „b”? Czy to, że ze mną jesteś jest dla ciebie wyrzeczeniem się
czegoś?!
–
Nie, młocie. Dalej. Czytaj, chcę mieć to już z głowy.
–
Chwila! – Uzumaki poczuł falę gorąca na twarzy. – Wyjaśnij mi to! – rozkazał.
Sasuke,
w tym momencie, miał dość. Tak jak przeczuwał szykowała się burza. Z piorunami,
bo rozkrzyczany Naruto to wariat, a wściekły, rozkrzyczany Naruto to istne
szaleństwo.
–
Niczego ci nie będę tłumaczył. Jeśli nie chcesz, to nie czytaj i daj mi już
spokój. – Wzruszył lekceważąco ramionami, jeszcze bardziej denerwując
chłopaka.
–
Ty… ty… ty cholerny dupku! – wrzasnął Uzumaki, podrywając się na nogi. –
Jesteśmy razem w związku, a zachowujesz się jak pieprzony singiel! –
Gestykulował nerwowo dłońmi. – Nic, kurwa. dla ciebie nie znaczę?! Dobrze! W
takim razie to koniec! Żegnam! – Wypadł z pokoju, jak z procy, zatrzaskując się
w sypialni.
Sasuke
lekko oszołomiony ostatnim zdaniem chciał iść za nim lecz prawie poślizgnął się
na leżącej na ziemi gazecie. Naruto musiał ją upuścić w trakcie swojego
dzikiego szału. Po chwili zastanowienia podniósł ją i odszukał stronę, na
której znajdował się ten chory test. Usiadł
z powrotem na fotelu i zaczął czytać. Pismo, jak się okazało, przeznaczone dla
kobiet, było dla Sasuke istną czarną magią. Porady w nim zamieszczone
wywoływały w nim pusty śmiech, ale prawdziwym hitem okazał się felerny test.
Sprawdził odpowiedzi Naruto i przeczytał opinię o ich związku, według ilości
zdobytych przez niego punktów. Później szybko zaznaczył odpowiedzi, które sam
by wybrał i porównał. Wyszło mu, że tworzą związek partnerski. Z tym jeszcze
mógł się zgodzić. Lecz czytając znaczenie związku partnerskiego autora testu,
miał ochotę wybuchnąć śmiechem. Świetnie. Teraz
przynajmniej wiedział co siedzi Uzumakiemu w głowie. Wstał, kierując się do sypialni, z której dochodziły
dziwne dźwięki. W pierwszej chwili myślał, że Naruto płacze. Już miał zamiar
odejść i dać mu święty spokój, dopóki nie doprowadzi się do porządku, lecz do
jego uszu dotarło wyraźne przekleństwo. Nacisnął klamkę, wchodząc do środka.
Zobaczył, że Uzumaki siedzi pośrodku stosu ubrań. Zrozumiał, że miał zamiar się
spakować, nie wiedział natomiast jak w ciągu kilku minut można zrobić taki
bałagan, mając do dyspozycji tylko jedną szafę. Żyłka zapulsowała mu
niebezpiecznie, gdy dostrzegł wśród kłębów ciuchów swoją ulubioną koszulę,
pomiętą i zaplątaną w inną część bliżej niezidentyfikowanej garderoby. Wziął
głęboki wdech na uspokojenie. Odchrząknął znacząco, chcąc zwrócić uwagę
blondyna. Jednak ten, chyba rzeczywiście śmiertelnie się na niego obraził, bo
nie wykonał żadnego ruchu ani gestu świadczącego o tym, że wie o jego
obecności.
–
Naruto. – Niebezpiecznie niski ton bruneta przyniósł pożądaną reakcję, bo
Uzumaki skierował swe wściekłe spojrzenie w jego stronę. – Co ty wyrabiasz?
–
Pakuję się, dupku! – Zacisnął mocno pięści, w dalszym ciągu ostro wkurzony. –
Ślepy jesteś, draniu?
–
Rozumiem, że wyprowadzasz się z szafy, na dywan, tak?
–
Kretyn.
–
Daleko nie masz, więc pięć minut rozmowy cię nie zbawi.
–
Zamknij się, Uchiha!
Sasuke
obserwował bezcelową miotaninę Naruto po sypialni, z coraz większym
rozbawieniem. Tak, teraz już był pewny, że nieokrzesanie chłopaka z wiekiem
zamiast się unormować, stale rosło.
–
Spytam wprost. – Oparł się bokiem o framugę drzwi, zaplatając ręce na piersi i
mierząc go wyzywającym spojrzeniem. – O co ci dokładnie chodzi? Bo uważam, że
gazeta z testem była czystą prowokacją. – Uzumaki zaczerwienił się gwałtownie,
co utwierdziło Sasuke w jego przekonaniu. – Więc?
–
Bo.. bo.. – zaczął dukać Naruto, panicznie szukając w pokoju miejsca, na którym
mógłby skupić swoją uwagę. – Jakoś… Ten..
–
Mów – rozkazał brunet. – Tylko szczerze
– dodał, widząc wyłamującego sobie nerwowo palce chłopaka.
–
Dobra. – Nagła zmiana wyrazu twarzy Uzumakiego wzbudziła czujność u Sasuke. –
Chcesz to ci powiem. – Usiadł na szerokim łóżku, skupiając wzrok na
pomarańczowym wazonie.. – Zastanawiałem się już od dłuższego czasu jak można
określić nasz związek. Nie okazujemy sobie uczuć – zaczął wyliczać, obserwując
go. Twarz Uchihy pozostała jednak niewzruszona. – Rzadko wychodzimy gdzieś
razem, kłócimy się prawie bez przerwy i łączy nas chyba tylko łóżko. Mam tego
dość! Też potrzebuję odrobiny uwagi i poczucia komfortu! – Nie zauważył, że
zaczął krzyczeć.
–
Nie mogłeś powiedzieć wcześniej? – spytał kpiąco Uchiha.
–
Nie sądzę żeby to coś zmieniło! – znów krzyczał.
–
Owszem, zmieniłoby. – Widząc delikatne zaskoczenie w oczach chłopaka, podszedł
do łóżka, siadając na nim. Chwycił go za rękę, a widząc, że Naruto nie stawia
oporu, przytulił go niezgrabnie.
Po
krótkiej chwili ciszy, spokojnym i cichym tonem kontynuował: – Mi też jest
ciężko zrozumieć jak niekiedy powinienem się zachować. Wydawało mi się, że jako
faceci ominą nas te wszystkie… – chciał powiedzieć „pierdoły”, lecz w porę ugryzł
się w język – rzeczy typowe dla zakochanych.
Naruto
oparty o jego tors, milczał. Było mu tak dobrze w tym uścisku. Czuł delikatne
palce bawiące się jego kosmykami włosów. W tej chwili gdyby ktoś go zapytał jak
się czuje, bez zastanowienia się odpowiedziałby, że cudownie.
–
Musimy do siebie dotrzeć, Naruto – mówił dalej Sasuke. – Tylko żeby to zrobić,
trzeba współpracować ze sobą. Rozmawiać. – Odsunął się delikatnie, chcąc
zerknąć na twarz Uzumakiego. – Rozumiesz co mam na myśli?
–
Tak – odpowiedział mu, prostując się. – Przepraszam, że tak wyszło. Po prostu
jakoś było mi głupio tak usiąść z tobą przy kawie i zacząć narzekać, że coś mi
nie pasuje. – Widząc niewzruszone oblicze Sasuke, westchnął ciężko. – Może tak
wykonałbyś jakiś grymas, świadczący o tym, że cokolwiek z tego co mówię do
ciebie dociera? – Nuty złości wyczuwalne w jego tonie głosu, dały Sasuke
wyraźny sygnał, że wszystko wraca do normy. Wykrzywił wargi w delikatnym
uśmiechu, dziękując w duchu niebiosom, że jest gejem i męczy się tylko z huśtawką
humoru u faceta, które na szczęście nie były zbyt częste. Gdyby był hetero i
trwał w związku z kobietą pewnie skończyłby jako seryjny morderca, jeśli cykl
zmian nastroju jego wybranek zmieniałby się częściej niż raz w tygodniu, co
było wielce prawdopodobne.
–
Dociera. A teraz przestań smęcić i sprzątnij ten bałagan.
–
Pomożesz mi? – spytał błagalnie Naruto, którego zamiłowanie do porządków było
zerowe, jeśli nie ujemne.
Widząc
rozpacz na twarzy chłopaka, Uchiha westchnął cierpiętniczo, ale bez
jakiegokolwiek komentarza kucnął przy stercie ciuchów, zaczynając je składać.
–
Naprawdę wierzysz w definicję partnerstwa z tej gazety? – Sasuke, nie
przerywając składania ciuchów, zerknął na Naruto, który odbierał od niego
starannie ułożone rzeczy i chował je do szafy.
–
A co? – burknął blondyn, mając dość, jak na jeden dzień, kpin z jego osoby.
–
Wierzysz, czy nie?
–
No, po części się z nią zgadzam. Choć wydaje mi się, że to nie wszystko.
Sasuke
uniósł brwi, obserwując go. Nie odzywał się, a po dłuższej chwili milczenia Naruto
usiadł obok niego, z rezygnacją wypuszczając powietrze z ust.
–
No dobra. Według mnie partnerstwo to wzajemna pomoc, wsparcie, czułość,
zaufanie. Ale inne aspekty życia codziennego też.
–
Na przykład, co?
–
No… Wspólne konto w banku. Zresztą, wiesz, o co mi chodzi. – Wstał z miejsca,
nerwowo chodząc po pokoju. – Mam na myśli, że partnerstwo to…
–
Małżeństwo – dokończył Sasuke.
–
No, nie do końca. Ale większa część się zgadza… – skapitulował Naruto, nie
mogąc wymyślić nic bardziej składnego. – A jaka jest twoja definicja
partnerstwa? – zapytał, mając nadzieję, że poznając punkt widzenia Sasuke.
–
Bardzo prosta.
–
Czyli? – drążył blondyn.
Uchiha
uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
–
Wymiana handlowa.
Niezrozumienie
w niebieskich oczach Naruto, było tak widoczne, że chłopak nie musiał się
odzywać, by Uchiha kontynuował.
–
Lubisz wodę, prawda?
Naruto
kiwnął potakująco głową, wbijając ręce w kieszenie spodni. Zastanawiał się do
czego to dąży. Mieli rozmawiać o partnerstwie, nie o tym co lubią. Nie wyraził
jednak sprzeciwu, zaintrygowany tym, co Uchiha chce mu powiedzieć.
–
Ja lubię czytać książki. Wiesz o tym, prawda? – spojrzał spod przymkniętych
powiek na Naruto.
–
Wiem.
–
Więc, kiedy ty zmywasz, ja czytam. To jest właśnie partnerstwo, młotku.
Długi ten tekst XD. Naruto jak zwykle trochę w gorącej wodzie kąpany, chociaż mam wrażenie, że jest tu za... miękki? Może mi się wydaje? Pewnie dlatego bo mój Naruto jest twardy i pyskaty. Za to kreacja Sasuke jak najbardziej trafiła w mój gust. Uchiha mnie kupił :D. Scena:
OdpowiedzUsuń"...
– Rozumiem, że wyprowadzasz się z szafy, na dywan, tak?
– Kretyn.
– Daleko nie masz, więc pięć minut rozmowy cię nie zbawi..."
Rozbawiło mnie do łez. Muszę sobie gdzieś to zapisać XD. Zaliczam Ci to, więc idziemy chyba łeb w łeb. Nie? ;) buziaki i weny :D
P.S. jak możesz to wyłącz to wpisywanie hasła przy komciach, nie ma nic bardziej irytującego (cholerne hieroglify). Ja mam wyłączone. Hej Lena? Czytasz? Ty też to wyłącz.
Ulżyło mi... :) Jedne z głowy hehe :) A powiem szczerze, że celowo zrobiłam z Naruto tutaj taką babę - żeby lepiej oddać tytuł do całości. Fakt, że dla większości czytelników może to nieżle razić po oczach ale taka kreacja była mi potrzebna. W końcu gdyby był w 100% twardy i pyskaty to nie zainteresowałby się babską gazetą... ;)
UsuńNie mniej cieszę się, że (w miarę) Ci się podobało :)
Dzięki i pozdrawiam :*:*:*
Wybacz, że tak późno komentuję. Widziałam już wczoraj, że dodałaś notkę, ale nie miałam chwili spokoju żeby przeczytać.
OdpowiedzUsuńMiniaturka fajna, choć temat dla mnie ciężki, bo wiem coś o tym "partnerstwie" i rozumiem, dlaczego Naruto tak zareagował.
Co do Sasuke, to jego ostatnie zdanie podniosło mi ciśnienie, a to drań. Nawet w żartach nie powinien czegoś takie mówić, ja bym go za to przez łeb zdzieliła! Poważnie!
Biedny Naru, musi być sfrustrowany mając kogoś takiego za chłopaka, wcale się nie dziwię, że się miota. Ale test z gazety dla kobiet :D? Pomysł fajny, ale twórcy tych pytań i odpowiedzi, mają chyba jakieś schizy. Kiedyś czytałam taki jeden, ale po 3, czy 4 pytaniu złapałam się za głowę, masakra jakaś.
Ale miniaturka mi się podobała, więc trzymaj tak dalej, dobra kobieto!
Weny i uśmiechu, oraz zdrówka i wesołych życzę,
Lena
P.S. Tak Dito, przeczytałam - wykonałam :D
Lenko ja tą miniaturkę traktuję z przymrużeniem oka ;) Ostatnie zdanie Sasuke miało ukazać jakim Uchiha jest dupkiem i jakie ma podejście do partnerstwa - czyli w tym wypadku zupełnie bezsensowne i stworzone dla swoich egoistycznych potrzeb :)
UsuńPS. Gazety dla bab z poradami i testami to zuo...:/
Dzięki za komcia i wytrwałość przy czytaniu ;)
Pozdrawiam
Zdaję sobie sprawę, że chciałaś w ten sposób podkreślić jego spaczone podejście do tematu "partnerstwa", ale to chyba dobrze, że mi podniosłaś tym ciśnienie :) W końcu każdy autor, chce, aby jego teksty wzbudzały emocje wśród czytelników, co nie?
UsuńA tobie udało się tego dokonać, dlatego zaliczam tą miniaturkę do naprawdę dobrych tekstów!
Szczerze? Akurat od Ciebie w życiu nie spodziewałabym się komentarza. ;) W większości się z Tobą zgodzę - uciekające przecinki, powtórzenia ok. Ale akurat z tą zdolnością ponoszenia wyrzeczeń to już nie. Jak dla mnie (to tylko moje zdanie i nie chcę wszcząć nim jakiejś awantury hehe ;)) można ponosić wyrzeczenia będąc z kimś w związku. Dajmy na to: jedna osoba jest typem lubiącym imprezy, druga nie. Oboje idą na huczną zabawę. Wtedy ta, która tych imprez nie lubi wyrzeka się swojego spokoju. Kurczę nie wiem, czy zrozumiale to przedstawiłam, jeśli nie - wybacz. W każdym razie ja to tak odbieram.
OdpowiedzUsuńA co do ostatniego zdania, to przyznam się bez bicia, że to moja metoda na udane małżeństwo hehe :D Słowa żywcem wyjęte z mojego gardła w czasie rozmowy z mężem. Ale ciiiii...! Bo mi łeb ukręci, że za dużo paplam ;)
A że tekst mało rozbudowany? Fakt, to też jest na minus i tutaj nie będę się sprzeczać. Trudno. Kilka tekstów trzeba za przeproszeniem spiep..., żeby w końcu napisać dobrze no nie? Praktyka czyni mistrza ;)
Pozdrawiam serdecznie
No po prostu się nie spodziewałam i tyle ;) Nie wnikajmy w szczegóły, jest ok. :D
OdpowiedzUsuńNo i to jest właśnie moment, w którym mogę śmiało stwierdzić, że raczej nigdy nie znajdzie się tekstu, który dla wszystkich byłby idealny i poprawny. Dla kogoś coś będzie poprawne dla innej osoby już nie. Ech... Ludziom nie dogodzisz hehe XD
No i nie, nie mam zamiaru się zniechęcać, lecz muszę przyznać, że niekiedy taka wymiana zdań dobrze wpływa na autora/komentującego. (Przynajmniej dzieje się coś, co zmusza do myślenia nad tym amatorskim pisaniem)
Wenę chętnie przygarnę, może jak dobrze się nią zaopiekuję to cosik mi wykiełkuje :D
Pozdrawiam
Nie no właśnie zaskoczenie pozytywne po akcji na innym blogu. (Wiem, że wiesz o co chodzi.)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że warto wyrazić swoją szczerą opinię, bo to faktycznie pomaga. Zresztą ja też się uczę. Zaczęłam publikować od kilku miesięcy i na razie jestem mega amatorem, posiłkuję się betą i jednak mimo wszystko te błędy dalej są. Podchodzę do tego z pewną dozą rezerwy. Jak już wspomniałam ideałów nie ma. A mi nie zależy, żeby być ideałem. W końcu pisanie ma mi sprawiać przyjemność i nie mam zamiaru stresować się tym, że komuś coś się nie podoba. A że błędy? No trudno. Nawet poloniście z wieloletnim stażem się kiedyś może przytrafić a co dopiero zwykłemu szaraczkowi jakim jestem ja? Biorę to na siebie ale z luzem. Szkoda nerwów. Za młoda jestem na wylądowanie w wariatkowie z powodu kilku przecinków czy stylu hahah XD. (Jednak dzięki temu, że ktoś je wytknie mogę zawsze podszkolić warsztat co wyjdzie mi na dobre - tak myślę :D.)
Po pierwsze - nic nie szkodzi, że spamuje(my) :D Fajnie mi się z Tobą wymienia poglądy ;)
OdpowiedzUsuńPo drugie to muszę walnąć sprostowanie. Nie chodziło mi o Inatę tylko o Ditę ;)
Też lubię gdy tekst ma jakiś poziom, bo miło się czyta coś z sensem i coś co w większości jest ładnie i poprawnie napisane ;D.
No i teraz aż mi głupio, bo ja u Ciebie nie skomciałam nic...:( Ale poprawię się obiecuję ;)
No coż to może ja w takim razie już też nie będę Ci zawracać głowy, bo pomyślisz sobie, że jestem jakąś niewyżytą maniaczką blogaskową/ komputerową etc. hahah :)
No to dzięki raz jeszcze i do miłego - mam nadzieję, że następny raz już będzie lepiej, no i, że w końcu skrobnę coś u Ciebie! :D
Akcja na innym blogu.. czyżby aluzja do mojego? ;d tak tylko myślę
OdpowiedzUsuńminiaturka mi się podobała, takie rzeczowe spojrzenie Sasuke na związek tym bardziej ;)
Udało Ci się oni rozbawić, , więc na pewno humor ;d
Naruto i te jego fanaberie... ;)
Pozdrawiam!
Inata - chan
Oj Inatko, nie! Tutaj chodziło o moją wpadkę na blogu u Dity haha :D Przeczytaj post wyżej a będziesz miała pewność, że nie miałam na myśli Ciebie. A tak poza tym to dziękować za komentarz ;D
UsuńNo i znów pytanie czemu???? Czemu masz tak dużo notek na blogu, żenie mogę skończyć czytać??? Bosh, ta nadmierna ilość literatury mnie dobija...:/ Trzeba wziąć się w garść i czytać a nie marudzić... Tylko kurka wodna kiedy?! Ech...
Pozdrawiam serdecznie
Oki, Oki. Tak tylko mnie naszło.
UsuńWiem., dużo tego, ale jako, że kocham pisać, samo tak wychodzi:)
Nie bój się, nie ucieknę z moją literaturą :)
Haha! To może nawet dobrze, że mnie nie znasz bo zmieniłabyś zdanie co do mojej inteligencji ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, nie ma się czym przejmować :D I nie mam Ci tego za złe! W sumie akcja wyszła na dobre, bo Ty poprawiłaś to co mi umknęło i teraz jak ma już opublikowany tekst łatwiej jej będzie znaleźć kogoś kto jej sprawdzi perfekt :)
No i dla mnie też jest naturalne, że brak poprawności razi a niekiedy nawet zniechęca do czytania. Przynajmniej mnie.
Uch, a co do naszego spamowania to chyba musimy i tak przełożyć to nainny dzień. Moje męże zaraz wraca z pracy i jak mnie zobaczy przed kompem (a mam nie pozmywane, kurka wodna!) to mnie zje :(
No ale chętnie jeszcze z Tobą podyskutuję. Oby niedługo, haha XD
Pozdrawiam serdecznie i wybacz, ale obowiązki (tzn. brudne gary) wzywają :/
Do miłego!
Tylko ,że ja zapominam się aż za często ;) Zaproszenie przyjmuję ;) Uwielbiam ploty, spam, ploty i spam :D:D
OdpowiedzUsuńJestem dostępna dziś, dałam Ci już na czacie znać.
Pozdrawiam
Świetna definicja partnerstwa :). Nie wpadłabym na to :D
OdpowiedzUsuńOoo <3 To moje klimaty, znaczy tak trochę xD Bo Naru chce być kochany! <3 Głupi Sasuke i jego lodowate serce! :< Ja też jestem głupie, bo chce mi się płakać xD Już całkiem pada mi na mózg, jeśli chodzi o SasunNaru xD
OdpowiedzUsuńO. Ja to już czytałam, a wydawało mi się, że nie ;p i nawet komentarz jest ;D heh , tak czy siak nadal świetne ;)
OdpowiedzUsuń