Tytuł: Pośród kurzu
Długość: Miniaturka
Pairing: Gray x Natsu
Fandom: Fairy tail
Ostrzeżenia: Kilka przekleństw
Beta: Vanes
EDIT: Tekst został zbetowany przez Vanes – dziękuję! –
więc wstawiam poprawioną wersję
– Erza, błagam, daj mi już spokój – jęczał Natsu,
chcąc odpocząć. Pot lał się z niego strumieniami, był głodny i marzył tylko i
wyłącznie o świętym spokoju.
– Nie trzeba było rozwalać połowy biblioteki! –
odgryzła się Scarlet, piorunując go wzrokiem. – Przestań marudzić i bierz się
do roboty!
Gray, współwinny powstałego zamieszania, podawał Lucy
książki ze stosu, a ta układała je na półkach, stojąc na drabinie. Kątem oka
obserwował jak Natsu kłóci się z Erzą o to kto ile już zrobił i dlaczego nie
mogą skończyć tego innym razem.
– Bo u ciebie zwrot „innym razem” można
tłumaczyć jako „nigdy”! – wrzasnęła mu wprost do ucha.
Nadmiar decybeli odbił się od ścian podziemnej
biblioteki, dźwięcząc w uszach u pozostałych magów. Dragneel odczuł jej głos aż
do szpiku kości, wyostrzony słuch w takich sytuacjach był dla niego
przekleństwem.
– Dobra, dobra, już robię – marudził chłopak,
chwytając naręcze książek i kierując się w stronę Graya. – Cholerna despotka –
mruknął cicho, lecz nie docenił Erzy. Awantura, którą mu zgotowała za te słowa,
trwała zdecydowanie za długo. Po kilku silnych ciosach, które miały na celu
wytłumaczyć chłopakowi co Tytania myśli o jego bezczelności, zdecydowanym
krokiem opuściła pomieszczenie, wołając Lucy. Gray westchnął głośno, podchodząc
do towarzysza.
– Nigdy nie wiesz, kiedy się zamknąć, Natsu. –
Pociągnął go za rękę, pomagając mu wstać. – Idiota – prychnął. – Teraz musimy
sami sobie z tym poradzić.
– Masz jakiś, kurwa, problem?! – wrzasnął wkurzony, że
znowu mu się oberwało. – Idź sobie stąd, sam sobie poradzę! – Chciał podejść
krok bliżej, by popchnąć Graya, jednak potknął się o porozrzucane dookoła
książki, wpadając na niego. Mag Lodu odruchowo uniósł ręce, chcąc go złapać.
– Nie mam zamiaru zostawić cię tutaj. – Wzruszył
ramionami, olewając jego zaczepkę. – Nie tylko ty jesteś za to odpowiedzialny.
– Puścił go, odsuwając się nieznacznie. – Pomogę ci.
– Mam to gdzieś – mruknął Smoczy Zabójca, starając się
nie dać po sobie poznać, że odczuwał pewien dyskomfort. Zapach Graya sprawiał,
że miał mętlik w głowie.
Wyrwawszy się z uścisku, szybkim krokiem podszedł w
kierunku regału. Zaciskając zęby, chwycił pierwszą lepszą książkę i cisnął ją
na półkę. Był zły. Cholernie. Ze wszystkich sił starał się unikać Graya a teraz wylądował z nim w ciemnej i zimnej
bibliotece, którą musieli uporządkować. Kątem oka dostrzegł, że chłopak go
obserwuje, co tylko dodatkowo go wkurzyło. Dlaczego, do pioruna, musiał
zakochać się w tym dupku?
Ciszę przerywały tylko ich oddechy i trzask książek
odkładanych na swoje miejsca. Przedłużające się milczenie przerwał Gray,
odwracając się w kierunku Natsu.
– Natsu, możemy pogadać? – Lekki ton jego głosu
sprawił, że Dragneel spojrzał na niego z ukosa, nie przerywając sortowania
ksiąg.
– Nie mamy o czym – odpyskował, chcąc go zniechęcić. –
Zajmij się lepiej robotą.
Czarne oczy Graya zatrzymały się na sylwetce
przyjaciela. Zaczął liczyć w myślach do dziesięciu, chcąc się uspokoić.
Przestał po pięciu, zagapiając się na umięśnione ramiona, które teraz lekko
okurzone od wszechobecnego kurzu, nie przestawały się poruszać, ciągle
układając ciężkie tomy. Za to chwilowe rozproszenie strzelił sobie mentalnego
kopa. Zacisnął pięści, odpychając od siebie niechciane myśli.
– Przestań mnie ignorować, do cholery! – Zrobił kilka
kroków w jego kierunku. – Dobrze wiesz, że jest kwestia, którą musimy wyjaśnić.
– Stanął obok niego, obserwując go intensywnie. Mrużąc gniewnie oczy,
stwierdzając, że najlepszą obroną będzie atak, Natsu spiorunował go wzrokiem.
– Zjeżdżaj, Gray! Nie mam ochoty z tobą gadać –
rzucił, odwracając się do niego plecami i chcąc odejść. Silny uścisk na
ramieniu uniemożliwił mu taktyczny odwrót. – Puszczaj mnie, kretynie! –
Zamachnął się z zamiarem uderzenia go w szczękę. Fullbuster złapał jego dłoń,
blokując atak. – Puść mnie, kurwa –
wrzasnął wściekle. – Daj mi święty spokój! – Natsu wyszarpnął się z uścisku,
powiększając dystans między nimi. Stojąc tyłem do niego, oddychał ciężko, w
myślach klnąc jak szewc na upór towarzysza.
– Dlaczego mnie ciągle unikasz? – spytał cicho Gray,
znów podchodząc do niego, stając tuż za jego plecami. – Przecież wiem, że…
– Nic nie wiesz! Och, zamknij się już! – Natsu
odwrócił się gwałtownie, stykając się z nim czołem, złapał go za koszulę. – Po
prostu się odpieprz.
– Nie odpieprzę się od ciebie, dopóki mi nie powiesz
co jest grane. – Złapał go za nadgarstki, ściskając mocno. – Chcę wiedzieć
czemu od pewnego czasu zachowujesz się jak idiota, gdy tylko próbuję z tobą
pogadać tak jak teraz! – krzyczał zdenerwowany. – Mam dość tego, że ciągle za
tobą biegam a ty masz to gdzieś! Zachowujesz się jak pieprzona księżniczka,
która ma swoje humory zamiast jak facet z krwi i kości, którym do cholery
jesteś! Nie poznaję cię, debilu! – Wziął głęboki wdech. – Co ci, do cholery,
zrobiłem, że cała gildia wiesza na mnie psy?!
– Co? – spytał zaskoczony ostatnim zdaniem. – Jak to
cała gildia? – Niezrozumienie w oczach potwierdziło, że nie ma pojęcia, o czym
Gray gada.
– Wszyscy w kółko pytają o co się pokłóciliśmy, bo
przestaliśmy razem spędzać czas. – Poluźnił uścisk, jednak Natsu nie
zareagował.
– Przecież się nie pokłóciliśmy. – Wzruszył ramionami,
puszczając jego koszulę.
– A mimo to ciągle mnie unikasz - stwierdził sucho. – Dlaczego?
– Bo tak – odpowiedział szybko. Ta rozmowa zaczynała
go ostro wkurzać. Przez to, że chłopak był tak blisko niego, nie mógł się
skupić, a naciskanie na niego doprowadzało go do furii. – Nie mam ci nic więcej
do powiedzenia, spadam stąd. – To mówiąc, ruszył w kierunku drzwi,
zostawiając nieład i olewając skończenie pracy. Wolał, żeby Erza obiła mu
twarz, niż kontynuować tę parodię rozmowy.
– Zapomnij! – wrzasnął za nim Gray, goniąc go. – Nie
po to zacząłem, żeby znów zostać z niczym. – Zamknął go w uścisku ramion,
zaciskając mocno, bo chłopak zaczął się wyrywać.
– Przestań się szarpać, Natsu. – Trzymał go mocno, bo
chłopak nie rezygnował z prób ucieczki. – Nie odpuszczę ci, chcę wiedzieć,
czemu mnie tak traktujesz.
Nagle Natsu uspokoił się. Jego ciężki, urywany oddech
brzmiał złowieszczo. Prostując zgiętą do tej pory sylwetkę, oparł głowę o ramię
Fullbastera. Trwali w tej dziwnej pozie, uspokajając się po szamotaninie.
– Dobrze – ledwo słyszalnym szeptem odezwał się Natsu.
– Powiem ci, tylko mnie puść. - Z lekkim wahaniem mag lodu opuścił ręce. – I
ostrzegam, że będziesz żałować tego, co usłyszysz.
– Nie sądzę. W końcu o mnie tu chodzi, prawda? –
Odsunął się kawałek, chcąc dać chłopakowi większą swobodę. – No to słucham.
– Nie chodzi wcale o ciebie – zaczął zrezygnowanym
tonem. – Tylko o mnie. Długo o tym myślałem, aż zrozumiałem, jaka jest prawda.
Zaskoczony Gray milczał, chcąc usłyszeć resztę. Magia
Natsu gwałtownie wzrosła. Napięte mięśnie, poważny wzrok i ton głosu Smoczego
Zabójcy, sprawiły, że poczuł ciarki na plecach.
– Jestem po prostu głupi. Mogłem załatwić to już
dawno, a teraz jestem praktycznie postawiony pod ścianą. – Zaśmiał się, chcąc
ukryć swoje zdenerwowanie. Jednak podjął już decyzję i nie było odwrotu –
Unikałem cię, bo... – spojrzał mu prosto w oczy – odkryłem, że znaczysz dla
mnie… – „cholera jasna”, zaklął w myślach – więcej… – „kurwa” niosło
się w jego głowie – niż wszyscy inni. Dużo więcej, jeśli wiesz, o czym mówię. –
Karty został odkryte, a on poczuł chwilową ulgę, że w końcu pozbył się tego
ciężaru. Teraz niech się dzieje, co chce.
– Nie wiem.
– To dobrze – palnął, co mu pierwsze przyszło do
głowy. – Ja swoje powiedziałem, teraz spadam. Na razie.
– Idiota. – Wyzwisko Graya spowodowało,
że Natsu zatrzymał się i obejrzał przez ramię mierząc go złowrogim spojrzeniem.
Już chciał na nowo rozpocząć kłótnię, lecz wzruszył tylko ramionami i ruszył
przed siebie.
– Jeszcze nigdy nie słyszałem tak żałosnego wyznania
miłości jak to w twoim wykonaniu – kontynuował Gray, powodując zawał serca u
przyjaciela, który odwrócił się z rozmachem, ukazując swą czerwoną ze wstydu
twarz i przerażone oczy. – Nawet Juvia potrafi to lepiej – dodał z
rozbawieniem, obserwując szok na obliczu Natsu. Pierwszy raz w życiu mógł
obserwować, jak ten zwariowany i wiecznie krzyczący chłopak, nie potrafi
sklecić porządnego zdania. Kąciki jego ust wygięły się w uśmiechu, na co Smoczy
Zabójca zareagował uniesieniem brwi w geście zdziwienia.
– Ty matole – westchnął ciężko mag lodu, podchodząc do
wciąż osłupiałego Natsu. – Nie prościej powiedzieć wprost, zamiast stosować
jakieś głupie uniki? Spójrz, ile czasu przez twoje idiotyczne zachowanie
straciliśmy… - Z każdym słowem uśmiech Greya powiększał się, a oczy błyszczały
niesamowitym blaskiem. W tym momencie w Natsu jakby piorun strzelił. Po
przyswojeniu sobie wszystkiego, co usłyszał i braku agresji ze strony
Fullbastera, trybiki w jego głowie dały mu jasny obraz sytuacji. Jednym susem
dopadł do niego, przygniatając go sobą do podłogi i wbijając się w jego usta.
Cichy pomruk aprobaty wydobywający się z gardła Graya i jego ramiona ściśle go
oplatające upewniły go, że czują to samo.
– Ale za to teraz – mruknął Natsu wprost w jego usta,
opierając swe czoło o jego – cały czas będzie nasz.
W sumie to nie rozumiem co Gray miał do tego wyznania miłości? W końcu Natsu to facet a nie jakaś landrynkowata księżniczka, żeby mu poematy na jego cześć wyśpiewywać. W sumie sama miniaturka mi się podobała, ale końcówka z lekko przesłodzona :D Szkoda, że na koniec Erza z Lucy nie wypadły zza półek na książki z okrzykiem w stylu "Nareszcie", byłoby śmiesznie :d
OdpowiedzUsuńHaha! Od razu po Twoim komentarzu mi się mordka cieszy! :D Ech wiem, że końcówka przesłodzona ale no wiesz... To był jeden z moich pierwszych tektsów i tak jakoś wyszło :D Jakoś wtedy wolałam żeby Lucy i Erza im nie przeszkadzały. Mieli być sami do końca hehe :P Będzie lepiej, obiecuje :D
OdpowiedzUsuńDzięki za komcia i pozdrawiam XD
Ale genialne!!! Ale się słodko zrobiło :). Szkoda tylko, że kończysz w takim momencie :). Ja w swoim opowiadaniu poszłam na całość :D
OdpowiedzUsuń