Na walentynki. Krótko i beznadziejnie ale zawsze :D
Później będzie jeszcze jeden walentynkowy
tekst, ale kiedy, nie wiem.
EDIT: Tekst został poprawiony, zapraszam na odświeżoną wersję :)
Tytuł: Ach, te emocje…
Długość: Miniaturka
Pairing: Sasuke/Naruto
Beta: Siruwia :*
Trzasnął
drzwiami. Mocno. Huk rozszedł się po całej klatce schodowej, odbijając echem od
ścian. Szybko zbiegł schodami w dół, chcąc już znaleźć się na powietrzu. Był
zły. Wkurzony jak diabli. Idąc szybko chodnikiem, zapiął kurtkę, bo zimny
podmuch wiatru przypomniał mu, że nie zrobił tego, gdy się ubierał. No tak, w
końcu po kłótni – dość ostrej dodajmy – z Uzumakim, nie myślał trzeźwo. No bo
jak, do cholery? Tylko dlatego, że dziś są Walentynki, to musi biec jak wariat
do sklepu i wręczać mu jakiś beznadziejny kubek lub misia? Jako symbol miłości?
O nie, nigdy w życiu. Owszem, Naruto dał mu serce z czekolady, ale Sasuke nic
dla niego nie miał. Co jak co, ale święto zakochanych traktował jak zwykły
dzień. Nie jego wina, że nagle Naruto zrobił się ckliwy i wrażliwy jak jakaś
panienka. Jak to szło? Ach, już sobie przypomniał. Usłyszał, że jest
bezuczuciowy! Prychnął głośno. Jak to bezuczuciowy? Przecież, przy Naruto nie
można było nie mieć uczuć! Miał ich całą gamę. Na przykład złość. Ta
towarzyszyła mu bardzo często, gdy Uzumaki narozrabiał. Dajmy na to, po raz
piąty zalał laptopa kawą. Albo irytacja, o! Szlag jasny go trafiał, gdy za każdym razem musiał temu młotkowi
tłumaczyć jedną, mało skomplikowaną rzecz po dwadzieścia razy. No i zdegustowanie, kiedy widział, że ten potrafi
na śniadanie, obiad i kolację jeść ramen z paczki. Czasem, widząc jak partner
usypia z głową na biurku, potrafił się też rozczulić. Okrywał go wtedy, za
każdym razem kocem, żeby nie zmarzł. Więc miał uczucia, nie był jakimś tam
kamieniem, który się nie ruszał i nie gadał. No to, w takim razie, o co ten
matoł się czepia? Ach, no tak. Walentynki, kuźwa!
Zatrzymał
się gwałtownie, gdy do głowy wpadła mu szatańska myśl. Rozejrzał się po ulicy,
bo rozmyślając nie zwracał najmniejszej uwagi na otoczenie. Rozeznając się w
okolicy, skręcił w boczną uliczkę, zmierzając do kwiaciarni. Dobrze. Skoro
Naruto zarzuca mu bycie upośledzonym uczuciowo gnojkiem, to już on mu pokaże,
jak bardzo się pomylił. Kupi mu ten prezent, a co!
Wszedł
do mieszkania, trzymając w ręku paczkę z prezentem walentynkowym. A raczej
pudło. Kupił je w kwiaciarni, żeby nie musieć męczyć się z pakowaniem i
wiązaniem, co mogło być trudne z uwagi na zawartość.
—
Naruto! — krzyknął, ściągając buty. Martwa cisza upewniła go, że humor
Uzumakiego wciąż jest paskudny. — Mam coś dla ciebie.
Nie
trudno było się domyślić, że po tych słowach blondyn wypadnie z pokoju jak
oszalały, ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
—
Dla mnie? — spytał niepewnie, powoli podchodząc bliżej. Wzrok miał utkwiony w
pudle o kolorze wściekłej czerwieni, z brokatowymi serduszkami na każdej
ścianie. — Jezu, co to? Uchiha, ty paradowałeś z tym przez miasto?
—
Nie miałem wyboru — stwierdził ironicznie. — Przez to wszystko zapomniałem kluczyków
od samochodu. Bierz. — Wcisnął mu pakunek w ręce i cmoknął w policzek. —
Szczęśliwych Walentynek, młocie.
Wiedział,
że swoje już zrobił i był pewny, że Naruto już się nie gniewa, a o całej kłótni
pewnie już nie pamięta. No i dobrze. W końcu uzyskał upragniony spokój, chociaż
według niego to i tak zbyt wysokim kosztem. Nie ma co, jego duma ucierpiała. Poszedł
do kuchni z zamiarem zrobienia sobie kawy, jednak zastanawiał się czy nie
dostanie przez nią zawału, bo ciśnienie zapewne nadal miał wysokie. Jak Naruto
słusznie zauważył, był zmuszony iść z tym idiotycznym prezentem przez pół
miasta. Wzrok przechodniów był dla niego torturą, a samo
trzymanie w rękach czegoś tak wściekle czerwonego i błyszczącego jeszcze
większą. Jednak rozchodziło się tutaj o jego honor, więc zagryzł zęby i parł do
przodu. Najgorzej chyba było w markecie. Ładując prezent, a raczej prezenty do
pudła, wzbudził nie lada zainteresowanie. No, ale jakoś udało mu się to
przeżyć. Naruto na pewno będzie zadowolony. Musi, jak nie, to go własnoręcznie ukatrupi.
—
Sasuke! — Wrzask blondyna, upewnił go, że wygrał tę małą batalię. — Jezu,
kocham cię chłopie! — Uzumaki krzyczał, stojąc na progu kuchni. — Tu jest chyba
ze trzydzieści sztuk!
Ironiczny
uśmiech wpełzł na usta bruneta , gdy zobaczył uradowaną twarz Naruto. Wyglądał
jak małe dziecko, po otrzymaniu misia na gwiazdkę. Proszę, co przyzwyczajenia, robią
z ludźmi.
—
Ta. Ja ciebie też, młocie.
Naruto,
z początku nie chcący wypuścić prezentu z rąk, po chwili zastanowienia odstawił
pudełko na kuchenny stół i z wielkim uśmiechem rzucił się Sasuke w ramiona,
składając niezgrabne pocałunki na całej jego twarzy. Delikatne, ale stanowcze
odsunięcie go przez Sasuke, nieco zbiło go z tropu.
—
Co robisz? — spytał niepewnie.
—
Swoja porcję miłości już dostałeś, więcej nie wymusisz. — Schylił się, wyciągając z dolnej szafki
miskę. — Dawaj ten ramen, zaleję ci.
Złośliwość Sasuke powaliła mnie na kolana, ale to, że Naru przyjął ten prezent z taką radością to już dla mnie nic nowego - wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nasz głupiutki blondynek kocha ramen :D
OdpowiedzUsuńDziwię się, że uznałaś, że tekst jest nieciekawy, mi się bardzo podobał :) Pomysł fajny, postacie świetnie odwzorowane, i aż czuło się emocje Uchihy, któremu się nie dziwie, że był poirytowany, też bym na jego miejscu była ;)
Ale jeżeli masz jeszcze więcej takich "nieciekawych" tekstów na komputerze, to wrzucaj a nie gadaj, bo założę się, że są równie świetne jak ten!
I dziękuje za śliczny komentarz przy Zakochanym Kandzie, cieszę się, że się podobało :)
Dzięki bardzo za poprawę humoru komciem XD
UsuńNo wiesz... Uznałam, że nieciekawy bo pisany na szybko, pod wpływem chwili... Tak jakoś wyobraziłam sobie, że w Walntynki Naruto może walnąć do Sasuke jakiś tekst, że uważa go za bezuczuciowego, no i się jakoś tak napisało. Wiem, mogło być więcej, dokładniej, no ale już za późno na myślenie i jak się podoba to już nic nie mówię, no ;)
Tekstów trochę się znajdzie na kompie, ale żeby je doprowadzić do stanu godnego publikacji, to już gorzej...:/ Mam lenia i mi się nie chce, ale kiedyś na pewno się zmobilizuję :D
A za komentarz do "Zakochanego Kandy" nie dziękuj, bo nie musisz. Śliczny był, no. XD Tekst, oczywiście, nie mój komć.
Pozdrawiam
Hej ;)
OdpowiedzUsuńO matko, ale ja się naśmiałam! Ale nie, moja droga, tylko zminiaturki, ale i z obrazów, jakie podsunęła mi wyobraźnia po przeczytaniu tej mini ;D obrażony Naruto + paradujący z wielkim, błyszczącym pudłem Sasuke przez pół miasta - haha xD - wiesz, wyobraziłam sobie jego :groźne: spojrzenia i pełne litości i kpiny spojrzenia przechodniów ;p masakra ;)
Podobało mi się, całościowo, no!
Pozdrawiam i życzę weny!
Inata Shinjitsu
Dzięki bardzo, za komcia XD No cóż mogę powiedzieć? Jakoś tak mi wpadło do głowy i się napisało :D Zadziwiając łatwo i szybko, dodajmy, co jest dla mnie nie lada szokiem, bo niekiedy potrafię przez tydzień myśleć o czymś i to i tak nie wyjdzie, a tu proszę XD
UsuńEch... ramen rządzi :P
Dzięki raz jeszcze za odwiedziny i pozdrawiam XD
Jejku ależ się cieszę, że zauważyłaś to co było dla mnie najważniejsze w tym tekście! No bo przecież serio Sasuke ma uczucia, no! A, że większość z nich jest negatywna, to już szczegół ;) Cieszę się, że przypadło do gustu.
OdpowiedzUsuńDzięki za komcia i pozdrawiam XD
Ale oni się kochają!!! Młocie i w ogóle :D
OdpowiedzUsuńHehehehe mimo ogólnej złości na Naruto to i tak wiedział co mu kupić. Paczka Ramen załatwiła focha blondyna, a on dzięki temu ma odklepany obowiązek walentynkowego prezentu. Uchiha to geniusze XD. Doceńmy jego poświęcenie, paradować przez całe miasto z wielkim czerwonym pudłem to horror. Do tego był narażony na te zazdrosne spojrzenia wszystkich mijających go kobiet. Prawie widzę ten mord w ich oczach na myśl o wybrance przystojnego Saska. Ręka, noga, mózg na ścianie. Hehehe tyle tylko, że serducho bruneta zaklepał przedstawiciel płci brzydkiej, blondyn XD. Tyle zmarnowanego dobra XD. Podobało mi się i chcę więcej takich przyjemnych tworów. Znów chaos w komciu, ale... Kto królowej zabroni XD. Pozdrawiam i weny :*
OdpowiedzUsuńMasz rację za chaos się nie gniewam, królowa może xD
UsuńDzięki serdeczne i pozdrawiam :D
Ahahahaha! Wiedziałam :3 Ten Młotek tylko z jednego by się tak ucieszył xD Ale tam Naru pieprzy głupoty. Gdyby Sasu nie miał uczuć, to by z nim nie był :D Na pewno było pożądanie jak i miłość też :D A Saska trzeba zrozumieć, bo to sztywniak głupi xD Ale ja już sobie wyobrażam jak on idzie z tą paczką po mieście xD Ach, nie jedna kobieta musiała umierać z zazdrości :3
OdpowiedzUsuń